Przejdź do głównej zawartości

Emocjonalne Przydasie



Emocje towarzyszą nam ciągle, tak jak nie możemy nic nie robić, o niczym nie myśleć, tak też nie możemy nie czuć :)
Nie ma dobrych i złych emocji, bo wszystkie są nam potrzebne, spełniają swoje role dzięki czemu możemy normalnie funkcjonować. Niestety trochę za rzadko o nich mówimy, a ważne jest nie tylko nauczyć dziecko nazywać emocje, ale też je rozpoznawać, reagować na swoje i innych, jak i radzić sobie z nimi!
Rozłożymy, więc niektóre emocje na czynniki pierwsze, aby ułatwić Wam rozmowę z dziećmi na ich temat. Bo to co znane staje się lubiane :)

Po co nam złość?
Dzięki niej uświadamiamy sobie co jest dla nas ważne, o co chcemy walczyć. Gdy bowiem ktoś lub coś staje nam na drodze, aby robić/ mieć to co chcemy/ potrzebujemy pojawia się ona, cała czerwona. Dodaje na nam siły, aby się bronić lub pokonać przeszkodę ALE trzeba ją mądrze wykorzystać bo łatwo w złości kogoś skrzywdzić nie tylko fizycznie!

Po co nam smutek?
Smuteczek pozwala nam pogodzić się, pożegnać to co np. straciliśmy lub czego nie możemy mieć. Dzięki niemu nie tracimy czasu i atłasu na aktywności, które i tak niczego nie zmienią, Czasami przez smutek płac aby poczuć fantastyczną ulgę i zaraz jest nam lżej!

Po co nam zazdrość?
Trudna emocja, pojawia się gdy chcemy być/ mieć to co inni. Pokazuje jednak co jest dla nas ważne, do czego dążymy, czasami czego naprawdę chcemy. Niestety bywa tak, że dopiero jak to stracimy to doceniamy, a dzięki zazdrości możemy się pozytywnie zmotywować, aby również osiągnąć to co inna osoba. Z zazdrością często przychodzi Pani Złość i Pan Smutek.

Po co nam strach?
Strach nas chroni. Gdyby nie on nie wiedzielibyśmy, że coś nam zagraża, a tak możemy się bronić, albo przez "atak" albo ucieczkę. Jeśli ktoś go nie czuje może łatwo zostać skrzywdzony, bo ALARM w ciele nie został uruchomiony

Po co nam radość?
Najprzyjemniejsze uczucie, dodaje nam energii, pozwala przenosić góry, dzielić się nią z innymi, pomagać gdy inni czują się gorzej od nas. Dzięki radości wiemy co jest dla nas dobre, miłe, ciekawe i sprawia, że czujemy się jak słoneczka!
Niżej opisuję kilka anegdot z moimi małymi, uczniami urwisami w roli głównej oraz jak udało się kilka sytuacji rozwiązać. W następnym poście natomiast opiszę POMOCNE POMOCE do mówienia/ oswajania się z naszymi emocjami :)

Nie jestem smutny!
Smutek to jedna z tych emocji, za którą nie przepadamy. Dzieci, aby nas nie martwić lub po prostu nie mówić o tym co je trapi często zawczasu mówią nam wszystko jest ok, nie martw się, nic się nie stało.
Kiedyś jednak emocji nagromadzi się tak wiele, że nawet największy twardziel pęknie, bo jesteśmy jak balonik, pompują nas emocje, kiedy jest ich za dużo wybuchamy!
Najłatwiejsze porównanie, które pozwala dzieciom się otworzyć, a jeśli dodatkowo mamy przy sobie prawdziwy balonik tym lepiej!
Miałam ucznia, który nie przeżywał smutku, złość, zazdrość gdy ktoś wygrał a on nie tak, ale nie smutek.... W takiej sytuacji dobrze jest zacząć od tego kiedy inni są smutni, pytać co on czuje w tej sytuacji, jak może sobie z tą emocją poradzić. Podkreślanie przez osoby z otoczenia kiedy jest im smutno, wesoło, itp. A czasami wystarczy powiedzieć, że smutek to nic złego, że to co dziecko nam powie zostanie między nami i może uda nam się rozwiązać problem, aby poczuło się lepiej, jeśli to właśnie dlatego jest niewesołe. Innym razem wystarczy dać przestrzeń do wypłakania się, wygadania. Łzy jak emocje też są potrzebne! I też towarzyszą nam przy różnych okazjach nie tylko tych smutnych :)

Wcale się nie złoszczę
A ciało mówi co innego zaciśnięte pięści, czerwona twarz, napięte całe ciało taki obrazek Maksa przywitał mnie któregoś dnia w trakcie przerwy
Wystarczyła prosta konfrontacja i zwrócenie uwagi na te zewnętrzne oznaki złości i hamulce puszczają, poznajemy przebieg zdarzeń i okazuje się, że kolega go zdenerwował
I nie można się zaśmiać, mimo że dla nas z boku może wyglądać dość zabawnie, dla dziecka na pewno w tym momencie takie nie jest!
Opisywany chłopiec miał jednak wspaniałą własną metodę na panowanie nad złością i tylko czasami nie zdawała ona egzaminu: odejść na bok policzyć do 10 jak nie pomaga to ….
Tym razem trzeba mu jednak było pokazać, że zauważyłam jak polubił kolegę, że chciał się z nim bawić jednak on jest dużo mniejszy i słabszy od niego, dlatego musi uważać na to jak zaprasza go do zabawy, bo dla niego był to atak a nie gra.
Warto wyższym od innych i silniejszym chłopcom uświadamiać, że nie każdy ma tyle siły a oni nad swoją musza nauczyć się panować, bo nawet przez przypadek łatwo komuś zrobić krzywdę. Potem sami o tym przypominają i są bardziej ŚWIADOMI SŁOWO KLUCZ
Złość możemy okazywać ALE nie robiąc innym krzywdy, możemy potupać, poskakć, podrzeć niepotrzebną kartkę, zrobić z niej kulkę, powiedzieć paluszkowe rymowanki, aby się uspokoić, zastosować metody relaksacji najłatwiejsze i dostępne to liczenie do 10 i wspak, branie oddechów, myślenie o czymś przyjemnym, ale również wygadanie się komuś lub wyrysowanie :)
Trzeba jednak zawsze odciąć się od tego co/ kto nas denerwuje inaczej złość może tylko narastać

Ja, ja, ja się niczego nie boję!
Dzieci, głównie chłopcy mówią mi, że niczego się nie boją. Chwalę ich za odwagę przyznając jednak, że ja nie przepadam za pająkami, a jak byłam mała bałam się potwora z szafy. Bywa, że wtedy i oni przypominają sobie, że kiedyś zobaczyli coś strasznego. Rodzicom udało się jednak wytłumaczyć, że to tylko cień, albo nieistniejąca postać. Bo przezwyciężać strach najlepiej racjonalizując sobie go. Co nam może zrobić mały pajączek? Pewnie boi się bardziej od nas! To co jednak nagminne i to u coraz młodszych dzieci to oglądanie hororrów, niby dla dzieci. Apeluję do rodziców, nie pozwalajcie swoim pociechom na nie patrzeć! One nie są jeszcze emocjonalnie gotowe na takie filmy, a obejrzane sceny potrafią do nich jeszcze długo wracać, nie tylko w snach.